piątek, 6 lutego 2015

Adiutant - luty 1831 r.

Chciałbym przypomnieć, iż to właśnie dzisiaj obchodzimy pewną szczególną rocznicę.

W dniach 5 i 6 lutego 1831 r. armia rosyjska w 11 kolumnach przekroczyła granicę Królestwa - rozpoczynając tym samym długi okres krwawych zmagań.
 

Wertując swego czasu materiały źródłowe tyczące powstania i wojny roku 1831, wydane w czasach II RP przez Bronisława Pawłowskiego, natknąłem się na historię pewnego spotkania które miało miejsce w czasie kiedy wielkich bitew żadna ze stron jeszcze nie zaznała.

Dnia 11 lutego 1831 r., generał Żymirski w następstwie otrzymanego rozkazu wyruszył z pozycji Liwa w celu rozpoznania siły nieprzyjaciela i stanowisk przez niego zajętych. Z kolumną złożoną z piechoty gen. Rohlanda, kilku szwadronów jazdy i półbaterii artylerii, udał się rzeczony w kierunku Nura przez Węgrów.
Minąwszy zaś Węgrów, posławszy we wszystkich kierunkach oddziały rozpoznawcze, uszedł generał dwie mile, zaś oddziały zwiadowcze żadnej wiadomości o nieprzyjacielu nie przynosiły. W bliskość dopiero Wrotnowa pokazało się nieco jeźdźców, którzy za ujrzeniem naszych ułanów draba dali.

Maksymilian Gierymski - Adiutant sztabowy z 1830 roku
Szwadron nasz w awangardzie będący minąwszy Wrotnów odkrył następnie dwa szwadrony rosyjskie. Pluton flankierski przyjął naszą przednią straż wystrzałami z karabinków i natychmiast do cofających się szwadronów wrócił. Ujrzano na koniec przy drugiej wsi za Wrotnowem dywizję ułanów z baterią artylerii konnej. Wszelkie ruchy nieprzyjaciela, który zawsze ustępował przekonały Żymierskiego, że nieprzyjaciel bitwy nie przyjmie a że z kolumną rozpoznawczą nie mógł się zanadto oddalać od swego stanowiska, przedsięwziął powoli powracać na nie, spodziewając się że przynajmniej tym wstecznym ruchem pociągnie za sobą nieprzyjaciela i da powód do walki, lecz oczekiwania okazały się być daremne.

Po ujściu blisko mili Rosjanie podesłali parlamentariusza dla rozmówienia się z generałem. Żymirski polecił jednak obecnemu adiutantowi Naczelnego Wodza, Rzewuskiemu, udać się do wspomnianego wysłannika i zdać sobie raport o treści wspólnej rozmowy.

Relacja została spisana:

Oficer rosyjski [OR]: Życzę sobie mówić z jenerałem tu komenderującym.
Oficer polski [OP]: Jenerał sam się widzieć z Panem nie może i mnie przysyła w celu dowiedzenia się, w jakim zamiarze przybywasz.
OR: Mam rozkaz od jenerała dywizji Sackena, zapytać się, w jakim celu Polacy nas atakują.
OP: Jako oficer niższego stopnia nie mogę wiedzieć celu poruszeń, które jenerał dzisiaj uskutecznia. To tylko wiem, że w naszym kraju maszerując, spotkaliśmy strzelających do nas. Zapytuję się wzajemnie Pana, dlaczego nas atakujecie?
OR: Więc nie uznajecie już cesarza Mikołaja królem polskim?
OP: Hrabia Sacken czyni pytanie, które już dano przez Sejm rozstrzygnięte zostało. Ode mnie się w tym względzie nowego nic nie dowie. Najlepiej podobno Naczelny Wódz odpowie mu na to. Przykro wreszcie jest nam Polakom walczyć z wami, czemu nie podajecie bratnich dłoni do odzyskania wspólnej wolności. Minął czas kiedy narody walczyły, nie wiedząc dlaczego.
OR: Walczymy z wami, bo tak każą prawa wojny.
OP: Praw wojny nie zawsze są zgodne z prawami sumienia.
OR: Obaczymy się w lepszym czasie. Jestem kapitan Brinken, proszę o mnie nie zapomnieć.
OP: Jestem Rzewuski, adiutant Naczelnego Wodza.
OR: Naczelnego Wodza? Któż tu komenderuje?
OP: W tej chwili jenerał Rohland.
OR: Nie Żymirski?
OP: Nie w tej chwili.

Na tym skończyła się rozmowa i wojsko wróciło do swoich stanowisk.

[w:] Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej 1830-1831, pod red. B. Pawłowskiego, T. 1, od 30 listopada 1830 do 4 marca 1831 r., Warszawa MCMXXXI, s. 302.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...