środa, 4 lutego 2015

Bitwa pod Międzyrzecem Podlaskim, zwaną zasadniej bitwą pod Rogoźnicą - 29.VIII.1831 r.

<c> gatczyna.blogspot.com
Na jednym z forów historycznych w związku z omawianą książką Tomasza Strzeżeka, pt. Polska ofensywa wiosenna w 1831 r., Oświęcim 2011, wywiązała się dyskusja dotycząca, krytyki którą poddał m.in. Autor wspomnianego opracowania, a tyczące decyzji Prądzyńskiego odnoszących się do pozostawienia przed bitwą pod Iganiami, sporej grupy wojska na tyłach. Zainteresowanych odsyłam do Mojego wpisu na tym blogu, pt. Polska ofensywa wiosenna w 1831 roku, bitwa pod Iganiami.
Niemniej po wymianie uwag z moim Szanowny Oponentem, w dyskusji odniosłem wrażenie iż pod Międzyrzecem Podlaskim, Prądzyński działał jednak pewniej?
Postanowiłem się przyjrzeć temu starciu. Poniżej przedstawiam moje wnioski. [Wpis ten zaopatrzę w następnym poście wstępem do działań 2 korpusu gen. Ramoriny od 23 do 29 sierpnia]
Prądzyńskiego plan rozbicia korpusu Rosena, który zgromadził gros swych sił właśnie w Międzyrzecu - nie udał się. Rosyjski dowódca gdy otrzymał wiadomość o pokonaniu Werpachowskiego pod Rogoźnicą, rozkazał naprawić uprzednio zniszczony most na Krznie pod Stołpnem i w nocy z 29/30 sierpnia, wyprowadził bezpiecznie swoje wojsko w stronę Łomaz. Czyli w kierunku w którym Prądzyński założył iż nie ucieknie, utwierdził się tym bardziej w tym przekonaniu bowiem to jego wojska wiązały Rosjan pod Międzyrzeczem, oraz co istotne zdawał sobie sprawę ze zniszczonych przepraw. Tutaj warto dodać że Prądzyński nie poinstruował dostatecznie wojsk obchodzących pozycje Rosena od strony Rogoźnicy, aby po sukcesie parli śpiesznie ku Międzyrzecowi, ci po prostu tego nie wiedzieli, stąd pościg nie był pośpieszny, bo i noc zapadała i biwaki zaczęto szykować.
Jedyny sukces, połowiczny zresztą jaki został wyzyskany w tym dniu przez Nasze wojsko tyczyło właśnie pokonania Werpachowskiego pod Rogoźnicą.
Oddziały Bilińskiego i Gawrolińskiego, które obeszły szosę brzeską [jak na załączonej mapie] przez miejscowości Tłuściec, Manie i rozbiły oddział gen. Werpachowskiego, który miał baczyć w Rogoźnicy na trakt brzeski; odniosły zupełny sukces, zajmując miejscowość około godz. 18 i 19. Podług Tokarza dowodzący 6 DP, nie mógł się zdecydować czy ścigać nieprzyjaciela ku Brześciowi czy ruszyć ku Międzyrzecowi. Wojsko stało w miejscu przez ok. 1,5 godziny tj. do 19:30, 20:30.
W tym oto czasie, zjawił się zresztą teoretyczny dowódca 2 korpusu, gen. Romarino, który miał komenderować podobno oddziałami pod Rogoźnicą i on to wydał rozkaz marszu na Międzyrzec, niemniej zbliżywszy się nieco do celu, wstrzymał dalszy ruch, ze względu na siłę którą posiadał nieprzyjaciel w Międzyrzeczu jak i późną porę.
Całość zatem zwarcia pod Międzyrzeczem skończyła się na tym, iż Rosen naprawiwszy most na Krznie, około 23 rozpoczął odwrót, na końcu za sobą spalił most i pomaszerował szybko do Piszczaca, gdzie stanął w nocy z 30 na 31 sierpnia.
Zrealizował w tym dniu zatem to, czego Prądzyński chciał go pozbawić tj. odcięcia mu drogi w kierunku na Brześć, osaczenia go z dwóch kierunków i rozbicia..
Dlatego, jak dla mnie, kombinowana operacja WP pod Międzyrzeczem nie zakończyła się sukcesem.
Wpis stworzony na szybko, co by nie stracić werwy i dokończyć zupełny opis walk w tym rejonie zarówno wojsk polskich jak i rosyjskich z podaniem źródeł, OdB i szkiców sytuacyjnych.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...